Spokojna, pełna klimatu i czułości sesja narzeczeńska Weroniki i Maksyma <3
Wspaniałe miejsce – połączenie spokoju i otaczającej natury Doliny Baryczy. Idealne na odcięcie się od świata, odpoczynek i zapomnienie o otaczającym nas świecie.
O czym mowa? Czy zdjęcia powyżej już Wam coś mówią?
Samo ranczo jest wyjątkowym miejscem – możecie tam poznać zwierzęta, ich zwyczaje, ulubione przysmaki oraz sposoby na dbanie o nie, czyli pokazać swoim pociechom świat zwierzęcy, w którym będą mogły pogłaskać króliczki, nakarmić indyki, pozbierać kurze jajka, wyjść z kozą na spacer czy wyczesać kuce, a na hamakach i huśtawkach zawieszonych w lesie czerpać energię z drzew. Ale…
Jeśli interesuje Was Ranczo Pony M. zajrzyjcie na ich Social Mediach – robią to świetnie np. na Instagramie.
Na dziś wystarczy o samym Ranczo, bo nie o tym jest ten post 🙂
Idziemy do naszych dzisiejszych bohaterów! A bohaterami są bez wątpienia <3
Weronika i Maksym – wspaniała, pełna energii para, która zgłosiła się na sesję zdjęciową. Trochę szaleni, zwariowani, z mega pozytywnym nastawieniem i przede wszystkim będący w 100% sobą, co cenię sobie najbardziej wśród moich klientów. Napisałam Wam, że są bohaterami. Wiecie dlaczego?
Mam nadzieję, że mogę odkryć przed wami rąbka tajemnicy – a właściwie ich historii, która jest wyjątkowa i… wzruszająca.
Para, która jest ze sobą ponad 2 lata – niezwykle inne, trudne i takie, których nikt by się nie spodziewał… Bo kiedy w życiu pojawia się miłość, są wzruszenia, czułości, pocałunki i przede wszystkim sielanka. I wszystko początkowo wyglądało na to, że i tak będzie w tym przypadku. Ale świat chciał inaczej – wybuchła wojna, która rozdzieliła ich… na rok. Potwornie ciężki pod każdym względem – tyle niebezpieczeństwa, obawy o drugą osobę, odległość, rozłąka, niepewność i próba przetrwania każdego kolejnego dnia. To była potworna próba, którą przeszli znakomicie! Myślę, że teraz już nic nie jest w stanie ich rozdzielić. Nie ma gorszej „przeszkody”, która może stanąć na ich drodze.
I nawet nie wiecie jak mnie to cieszy, że w ich przypadku „gorzej być nie może”, bo entuzjazm który od nich bije jest niemożliwy do ogarnięcia. Ta fala miłości, która zalewa otoczenie, gdy oni są razem jest nie do opisania. Ta nieposkromiona radość, kiedy mogą trzymać się za rękę, patrzeć sobie w oczy pokazuje, jak ważne dla nich są nawet najmniejsze gesty.
Fotografia jest dla mnie istotnym elementem rozwoju zawodowego, ale właśnie dzięki takim historiom poznaję niepowtarzalnych ludzi, wspaniałe osoby, wyjątkowe pary, które otwierają się przede mną, pozwalają zajrzeć „do środka” i zatrzymać te wspomnienia za pomocą zdjęć. Za każdym razem, gdy wracam do tych ujęć, wspomnienia wracają – tak jest nie tylko u Was, ale i u mnie. Wasze chwile pozostają we mnie, otwierają na jeszcze większą wrażliwość i dają apetyt na więcej. A mam nadzieję, że to więcej, kiedyś nastąpi, bo po takim reportażu chcę ponownie postawić Was przed obiektywem <3